trasa: NOWY SĄCZ - KRAKÓW

data: 2010 styczeń

autor: Dziobak

Po raz kolejny zima zaskoczyła drogowców. W ciągu 2 może 3 godzin droga z Nowego Sącza do Krakowa zmieniła się w tor do uprawiania biegów narciarskich, na którym zaprzęg w postaci sani i koni byłby najodpowiedniejszym środkiem lokomocji. Oczywiście dało sie jechać, ale  nie była to w żadnym stopniu przyjemność. Pierwsze problemy zaczęły się Juście, gdzie kierowca autobusu firmy Szwagropol miał problemy z podjechaniem pod górę, ale dość szybko sobie poradził (w odróżnieniu od kierowców osobówek). Z resztą później jechał pewnie i szybko (trzymałem się go aż do Jurkowa). Cała droga wyglądała podobnie. Największe moje obawy udział Łapczyca, ale tutaj nie było większych problem (ruch odbywał się sprawnie i bez postojów - bardzo dziwne!). Natomiast największą porażka był nowy odcinek autostrady, który był praktycznie nieodśnieżony (porażka). Szybko uciekłem z autostrady i już przez Kraków przejechałem w miarę sprawnie. Ciekawostką był gość, który po mocno ośnieżonych ulicach  śmigał na skuterku. Generalnie zima, to jasne,  ale po tak słabo przygotowanych drogach nie jeździłem już dawno...

GALERIA

 


Dojazd od Tęgoborzy


Tęgoborze


Łososina - Czchów


Brzesko - Bochnia


Góra przed Łapczycą


Łapczyca


Wjazd na autostradę


Autostrada


Autostrada


Autostrada


Prokocim


Most Grunwaldzki


Aleje


ul. Szlak


Auto po jeźdie