trasa: cała Polska - uparłem się, żeby nie jechać

data: 2010 i nie tylko

autor: Dziobak

Coraz częściej obserwuję na Polski drogach dziwne zachowanie kierowców. Dziwny upór, aby jak najwięcej czasu spędzać na jeździe. Rozumiem, że coraz nowsze samochody dają super komfort jazdy, ale polskie drogi (po za nielicznymi wyjątkami) nie są ani komfortowe, a raczej wąskie i dziurawe! Gro kierowców stosuje zasadę, aby nie tylko nie dojechać za szybko do celu, ale również nie pozwolić innym dojechać w godziwym czasie. Prędkość jazdy to okolice 60/65 km/h. Dziwne, bo taką samą prędkość stosują nie tylko po za terem zabudowanym, ale również w terenie zabudowanym, więc chyba nie chodzi o jazdę zgodną z przepisami, Być może chodzi o jak najmniejsze spalanie? Ale mimo, tak wolnej jazdy samochód będzie spalał (póki co wolna jazda nie spowoduje, że samochód zacznie oddawać czyli produkować paliwo). Na dodatek jak tylko zobaczą znak ostrzegający o kontroli radarowej zwalniają aż do 40 km/h mimo, że niejednokrotnie fotoradar stoi przy ograniczeniu do 60 czy 70 lub czasem nawet 80 km/h. Zupełnie w zaniku jest zwyczaj, aby ustąpić drogi czyli zjechać do prawej strony jezdni (na ile jest to tylko możliwie) i przepuścić szybszy samochód. Wynika to jak sadzę z nowomodnej szkoły nauki jazdy czyli nauki bezstresowej: jestem na drodze najważniejszy! Niestety ten proceder protegowany jest przez instruktorów, którzy nie potrafią nauczyć ani szybkiego ruszania i opuszczanie skrzyżowania, ani jazdy prawym pasem. Ale widocznie instruktor nie potrafi lepiej nauczyć, a na czymś kasę zbijać trzeba! A na dodatek przy szybkim ruszaniu auto się szybciej zużywa, a prawy pas jest bardziej dziurawy, więc auto się bardziej zużywa, a po za tym pracuje na godziny - więc po się spieszyć. DLA MNIE TRAGEDIA!