trasa: Nowy Sącz - Kraków

data: 2010 maj 16

autor: Dziobak

Nieustające od kilu dni opady spowodowało podpiętrzenie wód w ciekach. Niestety od soboty opady stały się tak intensywne, że spowodowały liczne zagrożenia powodziowe i co za tym idzie liczne podtopienia dróg. Wczorajszym przejazd z Nowego Sącza do Krakowa nie zapowiadał się specjalnie, no może po za tym, że dość mocno padał deszcz. Do Jurkowa udało się przejechać bez problemów. W Jurkowie jednak policja zablokowała drogę, gdyż wylała rzeka Uszwica i podtopiła drogę w okolicach Uszwi. Szukając objazdu próbowałem przebic się na Gnojnik - niestety droga zalana, druga póba, to objazd w kierunku Uszwi - droga zalana. Nie pozostała nic innego, jak grzecznie i w ciągu wolno toczących się aut pojechać na Zakliczyn i Wojnicz. Niestety na CD-radio cały czas mówili o wielkim korku na drodze Tarnów - Kraków. Tutaj jednak z pomocą przyszedł mi kolega Darek Cylka, który doradził mi, abym pojechał przez Żabno i Nowe Brzesko, kierując się na Niepołomice czy wjazd do Krakowa od drogą od Sandomierza. Wybór okazał się trafny (dzięki Darku!). Droga nieco kręta, ale za to gładka (no może po za Radłowem) i pusta. Trochę na około, ale za to spokojnie dojechałem do Krakowa. Oczywiście musiałem trochę pocierpieć w korku na wlocie do Krakowa od strony Huty, ale do tego zdążyłem się już przyzwyczaić, chociaż nie bardzo rozumiem dlaczego na drodze po za miastem trzeba jechać nie więcej niż 60 km/h, a zaraz po wjeździe do Krakowa, te same auta, zwiększają prędkość jazdy do 80/90 km/h - to jakaś paranoja. Przejazd z Nowego Sącza do Krakowa przez okolica Żabna otworzył chyba najdłuższą drogę między tymi miejscowościami, droga liczy około 170 km i trwała jakieś 5 godzin. Ale cóż z naturą (i ludzką głupotą ciężko jest wygrać), chociaż o intensywnych opadach wiadomo było od dłuższego czasu, wiec zarówno kierowcy, jak i drogowcy mogli się do tego przygotować - można było - ale po co się męczyć....