dziobak.pl

Fuerteventura 2011

STRONA GŁÓWNA - powrót>>

   

2012-07-12 - czwartek - MORRO JABLE i PROCENTER 1

Dzisiaj było jeszcze mocniej niż wczoraj. Pływałem na spałowanym żaglu 4.0 (tak spałowanego 4.0 nie używałem chyba jeszcze). Niestety nie wiele to pomogło, gdyż miejscami nie panowałem nad sprzętem, efekt, to bolesny upadek na maszt, poduczone żebra i potłuczony nadgarstek (o guzie na głowie nie wspomnę). Próbowałem kupić mniejszy żagiel, ale wszystkie (w dobrej cenie) zostały wyprzedane - więc nie czekałem na kolejne kontuzje, tylko poskładałem sprzęt i pojechałem (na życzenie rodziny) do Morro Jable.

W Morro Jable parkowałem samochód na ulicy o takim spadku, że nie byłem pewien czy hamulec ręczny wytrzyma - ale wytrzymał. Na dodatek chodnik ktoś wyłożył niesamowicie śliskimi kaflami - zejście po nich w klapkach, to właściwie ześlizgiwanie się  (dobrze, że tu nie ma zimy!). Ponieważ zaczęły sie gromadzić gęste chmury, więc postanowiłem zrobić kilka fotografii i trafiłem do doliny rzeki (której nie ma). Ta doliny prowadziła od szczytów gór, aż do samego oceanu. Efekt- niesamowity przeciąg, ale tak duże, że miejscami ciężko było oddychać (a po obu stronach tej doliny stały apartamenty mieszkańców Fuerty - nic dziwnego, że dużo z nich było na sprzedaż).

Wieczorem nad Costa Calma naciągnęły ciemne chmury - gdyby nie to, że to kanary - można by pomyśleć: będzie padało - ale nie, ale nie...

Na zdjęciach z akcji na desce: Dziobak - deska F2 Guerilla 86 i żagiel Sailloft Curve 4.0

Foto: Ewa & Dziobak